W 1996 roku na kilka dni zniesione zostało cło na zboże, czego powodem były źle skoordynowane zmiany taryf celnych. Specjalnie na tę chwilę przy polskiej granicy oczekiwały już kontenery wypełnione milionem ton ziarna, kupionego za bezcen w republikach byłego ZSRR.

Gdy tylko luka prawna weszła w życie, wagony wraz z ładunkiem wjechały do kraju. Zaraz po tym, cło powróciło do stanu sprzed kontrowersyjnego importu – tym samym powtórzony został patent z afery alkoholowej. Międzynarodowym handlem zbożem zajmowali się wtedy m.in. biznesmeni Andrzej Kuna, Aleksander Żagiel i rosyjski oficer wywiadu Władimir Ałganow. Śledztwo w sprawie wszczęto w 1997 roku. Bardzo szybko zwolniono jednak urzędników zainteresowanych wyjaśnieniem masowego nieoclonego importu, a postępowanie umorzono.

Ze sprawą afery zbożowej łączyć można zabójstwo gen. Marka Papały, jeśli założyć, że tak jak uniewinniono wcześniej oskarżonych o tę zbrodnię Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. pseud. Słowik, tak uniewinniony zostanie oskarżony o to dzisiaj Igor Ł. świadek koronny posługujący się pseudonimem Patyk. A prawdopodobnie zostanie oczyszczony z zarzutów, na co wskazuje zwolnienie go z aresztu i zgoda sądu na odpowiadanie z wolnej stopy, co w przypadku zabójstw z użyciem broni palnej, a już w szczególności zabójstw policjantów, faktycznie się nie zdarza. Powodem tego może być jedynie brak dowodów winy.

W nieoclony import zboża zaangażowani byli biznesmeni z otoczenia Jeremiasza Barańskiego pseud. Baranina – Kuna i Żagiel, a z uwagi na skalę jego działalności i wcześniej zlecane zabójstwa dokonywane przy pomocy broni palnej, m.in. ministra sportu Jacka Dębskiego, likwidacja Komendanta Głównego Policji była mu roboczo przypisywana i wpisywała się w jego modus operandi. Jeden z mało wiarygodnych świadków twierdzić miał, że właśnie z Wiednia, w którym Barański mieszkał, przestępcy otrzymywać mieli informację na temat miejsc pobytu generała.

W kręgu towarzyskim i biznesowym Jeremiasza Barańskiego, prowadzącego rozległe interesy z rosyjską przestępczości zorganizowaną, znajdował się też były oficer radzieckiego wywiadu – Władimir Ałganow. Agłanow był przesłuchiwany w sprawie zabójstwa gen. Papały, odmówił jednak odpowiedzi na wszelkie pytania, twierdząc, iż mogą go one narazić na odpowiedzialność karną.

Przez lata głównym podejrzanym o zlecenie zabójstwa Marka Papały był zaprzyjaźniony z nim Edward M., polonijny biznesmen mieszkający na stałe pod Chicago. W zakresie jego szerokiej działalności biznesowej znajdował się import dla amerykańskiej spółki Cargill zboża z Kazachstanu, co współorganizować miał Ałganow. Polskim pełnomocnikiem odpowiadającym za koordynację zbożowych interesów był zaufany przyjaciel Edwarda M. - emerytowany generał Służby Bezpieczeństwa Józef S.

25 czerwca 1998 roku Papała telefonował do Edwarda M. Biznesmen gościł wtedy w Wilanowie na przyjęciu imieninowym żony gen. SB Józefa S. Wkrótce potem policjant na krótko dołączył do imprezy. Zjadł porcję lodów, po czym wrócił do domu, na ul. Rzymowskiego 17 na warszawskim Służewcu. Wcześniej miał odebrać z dworca centralnego matkę, lecz pociągi były bardzo opóźnione, postanowił więc wrócić tam później. W dniu 26 czerwca 1998 roku prokurator okręgowy w Warszawie wszczął śledztwo (sygn. akt VI Ds. 77/98) w sprawie zabójstwa przy użyciu broni palnej w dniu 25 czerwca 1998 roku w Warszawie Marka Papały, tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 k.k.

Przed śmiercią gen. Marek Papała żył w wielkim stresie, rozpowiadał że obawia się o swoje życie i że „rozbije układ”. Nie rozstawał się z pistoletem, choć nigdy wcześniej nie nosił broni. Nocował poza miejscem zamieszkania, zmieniał samochody. Rozpaczliwie szukał kontaktu ze swoim politycznym protektorem – przyszłym premierem Leszkiem Millerem.

W czasie prowadzenia śledztwa w sprawie celnej afery zbożowej Komendantem Głównym Policji był gen. Papała. Za jego też czasu od czynności miał zostać odsunięty dociekliwy funkcjonariusz, po czym doszło do umorzenia postępowania. Jedynym punktem łączącym wszystkie osoby latami podejrzewane o udział w spisku i potencjalnie o zlecenie zbrodni był, prócz niedostatecznych do uznania za motyw relacji towarzyskich, wielomilionowy biznes zbożowy. Podkreślić należy, że głównego podejrzanego oczyszczono z zarzutów, a pozostałe osoby nigdy nie zostały formalnie o nic oskarżone.

Powiązanie przestępczości zorganizowanej ze światem polityki i biznesu stanowi największe zagrożenie dla współczesnego państwa prawa, wolnej konkurencji rynkowej i bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. O ile narkotyki charakteryzuje ograniczona podaż i ograniczony popyt, obrót nimi naraża na kilkunastoletni pobyt w więzieniu, inni handlarze często likwidują swoją konkurencję a zarobione pieniądze trzeba jeszcze wyprać, to wszystkich tych problemów unika nowoczesna, zorganizowana przestępczość gospodarcza korzystająca z protekcji skorumpowanych urzędników państwowych. Zapotrzebowanie na zboże jest powszechne, zyski z jego sprzedaży legalne, a rolnicy nie strzelają do importerów. Jedyne czego potrzeba do osiągania gigantycznych zysków to tanie źródło dostaw, np. pomijające cło. Tego jednak nikomu nie udowodniono.

Obecnie prokuratura przyjęła wersję śledczą, iż precyzyjny strzał w głowę byłego szefa policji oddał z broni z tłumikiem przypadkowy złodziej samochodów, którego łupem miało być stare Daewoo Espero. Po zabiciu kierowcy złodziej miał dojść do wniosku, że auta jednak nie ukradnie.

Kazimierz Turaliński